Sympathy Pain – „Swan Dive”

Lista utworów:

1. Ellipse
2. Swell
3. Swan Dive
4. Falling Through
5. Wynn Bruce
6. Six Grandfathers
7. Heaven + Hell

W oczekiwaniu na kwietniowy koncert Godspeed You! Black Emperor postanowiłem, że zapoznam się z undergroundowym post-rockiem. Przeglądając stronę Rate Your Music w poszukiwaniu zespołu, bądź płyty trafiłem na nowe wydawnictwo zespołu Sympathy Pain – Swan Dive. Czy jest to GY!BE? Nie, ale i tak można wynieść z niej coś ciekawego.

Post-rock stawia na klimat, powtarzanie do oporu tych samych motywów, mieszanie gatunków, korzystanie z nieoczywistych instrumentów, dzielenie piosenek na kilka części, dzięki czemu wydłużają się one do nawet kilkudziesięciu minut. Gdyby spojrzeć na Swan Lake tylko przez pryzmat tych ram gatunkowych, to grupa w to wszystko wpasowuje się wręcz znakomicie. Ale czy egzekwuje je dobrze?

Choć bardzo nie lubię tego robić, to by ocenić ten krążek jestem zmuszony porównać Swan Lake do twórczości wspomnianego już wcześniej legendarnego zespołu Godspeed You! Black Emperor, który ukształtował ten gatunek, a wszystkie ich albumy zebrały świetne oceny i recenzje. GY!BE mają talent do pisania kilkudziesięciu minutowych piosenek w taki sposób, że nie są nużące i podobnie jak w przypadku czytania świetnej książki – odbiorca chce wiedzieć, co się wydarzy dalej. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o kilku utworach na recenzowanej przeze mnie płycie. Swell to ambient, który brzmi jakby nie miał jakiegoś większego celu. Zmierza dokądś, ale nie wiem do końca dokąd. Podobnie mam z Six Grandfathers, które nie jest tak ambientowe, ale tak samo jak w przypadku Swell, nie słyszę w tym żadnego konkretnego celu. Brakuje także swoistego punktu kulminacyjnego.

Na szczęście, na płycie nie brakuje udanych kompozycji. Całość otwiera Ellipse, utwór, który bardzo dobrze wpisuje się w ramy, o których pisałem na samym wstępie. Słuchając jej pierwszy raz chciałem jak najszybciej się dowiedzieć, co muzycy zaprezentują później. Próbowałem zgadnąć, co zmieni się w dalszych częściach. Szkoda, że wszystko po to, by trochę rozczarować się wraz z kolejnymi piosenkami.

Najbardziej spodobało mi się to, że płyta sprawia wrażenie, jakby żyła i była w pewnym sensie ludzka. Ellipse jest doskonałym tego przykładem. W tle znajdują się sample, które brzmią jakby ktoś przesuwał mikrofon, albo jakoś się nim bawił. Słuchając jej wyobrażałem sobie, jak młodsze rodzeństwo przeszkadza osobie, która akurat nagrywa partie gitar. Daje to tej piosence taki domowy, codzienny wydźwięk.

Innym tego przykładem jest utwór Wynn Bruce. Delikatnym melodiom na gitarze towarzyszy rechot żab i odgłosy przypominające las o wieczorowej porze. Jest to rzecz bardzo uspokajająca. Łatwo jest sobie wyobrazić długie rozmowy na poważne, lecz pozytywne tematy, które moglibyśmy toczyć z kimś nam bliskim. Piosenka ta maluje też obraz, który jest na okładce. Pozwala lepiej się w nią wczuć i wyobrazić, że jesteśmy w takim miejscu.

Ogólnie mam bardzo mieszane uczucia co do tego krążka. Z jednej strony jestem zawiedziony niektórymi kawałkami, ale z drugiej Ellipse i czynnik ludzki to powody, dla których warto sięgnąć po Swan Dive. Z tych powodów ciężko jest mi przyznać wyższą ocenę niż 3,5 w skali sześciostopniowej. Myślę jednak, że formacja Sympathy Pain w przyszłości zaprezentuje taki album, do którego trudno będzie się przyczepić.