Saxon – „747 (Strangers in the Night)” [Muzyczne SongStory]

Żeby zacząć historię, która w konsekwencji doprowadziła do sukcesu komercyjnego grupę Saxon, należy cofnąć się do jej początków. Jest rok 1970. Gitarzysta Graham Oliver, perkusista John Walker oraz basista Steve Dawson formują zespół Blue Condition. Grają wypadkową bluesa i hard rocka, modnych wówczas gatunków muzycznych. Cztery lata później przychodzi pora na zmianę nazwy - S.O.B., inspiracją był albumy grupy Free "Tons of Sobs". Równolegle w Yorkshire działa konkurencyjna formacja o nazwie Coast. Występują w niej m.in. wokalista i basista Peter Byford oraz gitarzysta Paul Quinn. W 1975 roku z grupy S.O.B. odchodzi Steve Furth, dotychczasowy frontman. Wtedy zapada decyzja o połączeniu sił i do istniejącego składu formacji Oliviera dołączyli Byford oraz Quinn. Nazwę rozwinięto do Son of a Bitch. Brzmiało to agresywnie i miało idealnie korespondować z ostrą muzyką. Przez trzy lata grupa intensywnie koncertowała, a w międzyczasie następują kolejne roszady za perkusją. Wpierw w miejsce Johna Walkera zatrudniony został Dave Cowell, który po paru miesiącach stracił posadę na rzecz Pete’a Gilla. W kolejnej opowieści w ramach cyklu "Muzyczne SongStory" dowiecie się, co ze sobą wspólnego mają producent samolotów Boeing, brytyjski prezenter i popularyzator nauki James Burke i prezydent USA John F. Kennedy.

W 1978 roku francuska wytwórnia, dotychczas wydająca muzykę disco, chce nawiązać współpracę z obiecującym brytyjskim zespołem. Jest jedno “ale”. Przedstawicielom Carrere Records nie podoba się nazwa, która nie kojarzy się zbyt dobrze. Wówczas muzycy podejmują kluczową decyzję. Od teraz nazywają się Saxon. Chwilę później muzykom udaje się parafować kontrakt. W tym samym czasie zespół  jest supportem m.in. dla Motorhead czy zespołu Iana Gillana, wokalisty Deep Purple. Ponadto trwają pracę nad debiutanckim albumem, który na rynku pojawia się w 1979 roku.

Oceny krytyków pierwszego krążka Saxon były różne. Materiał, który przygotowała grupa, raczej nie powalił wszystkich dookoła. Muzycy nie mają wielkiego studyjnego doświadczenia, a producent John Verity do tamtego czasu nagrywał raczej grupy rockowe aniżeli te hardrockowe czy wręcz heavymetalowe. Wytwórnia też nie chciała/nie umiała pokierować zespołem. W efekcie powstał album nierówny i niejednoznaczny stylistycznie. Był tam heavy metal i hard rock, lecz także dało się usłyszeć wpływ muzyki glam, a nawet rocka progresywnego (Rainbow Theme i Frozen Rainbow).

Z perspektywy czasu trzeba powiedzieć, że debiutancki album Saxon to jednak cisza przed burzą, która rozpęta się dopiero rok później. W lutym 1980 roku muzycy ponownie wchodzą do studia. Producentem zostaje Pete Hinton, który ze swojej roli wywiązał się doskonale. Dziś Wheels of Steel jest kultową pozycją w dyskografii brytyjskiego zespołu, a każda kompozycji, która znalazła się na płycie jest co najmniej bardzo dobra. Bez dwóch zdań jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek z tej płyty jest 747 (Strangers in the Night).

We wkładce do płyty możemy przeczytać, że pod kompozycją podpisany jest cały zespół. Głównym pomysłodawcą jest jednak wokalista Biff Byford. Pewnego dnia, w trakcie oglądania telewizji, natknął się na program dokumentalny, w którym głównym tematem była całkowita awaria zasilania na północnym wschodzie Stanów Zjednoczonych 9 listopada 1965 roku. W jej efekcie na powierzchni 207 tys. kilometrów kwadratowych ponad 30 milionów ludzi zostało odciętych od prądu na ok. 13 godzin. Zupełna ciemność oraz brak łączności sprawił, że łatwo nie mieli piloci samolotów. Jedno z lądowań zostało omówione we wspomnianym dokumencie. Chodzi dokładnie o lot 911 linii Scandinavian Airlines z Hawajów do Nowego Jorku.

Tak Byford wspomina tamte wydarzenie: Oglądałem ten dokument i wiesz w pewnym momencie to samo się stało. Do tego usłyszałem także jeden z numerów o jeździe 747 i utkwiło mi to głowie. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Dziś, dzięki przepastnej bibliotece telewizji BBC wiemy, jaki dokładnie program miał okazje widzieć autor. Chodzi o odcinek The Trigger Efect z serii dokumentów Connections, które prowadził James Burke, brytyjski popularyzator nauki, znany także jako autor najlepszego ujęcia telewizyjnego w historii. Po więcej szczegółów odsyłam tutaj.

Wracając do historii 747 (Strangers in the Night)… W pierwszej kolejności powstał refren. Pojawił się riff grany arpeggio, a następnie dopasowano do niego frazę Strangers in the Night (muzyków zainspirował do tego Frank Sinatra). Z racji tego, że pasowało to całkiem dobrze, szkic szybko nabrał odpowiednich kształtów. Podczas dalszych prac Graham Oliver wymyślił charakterystyczny gitarowy riff, od którego całość się rozpoczyna i towarzyszy zwrotkom. Paul Quinn dodał natomiast niezapomniane gitarowe solo.

Oczywiście tekst piosenki, mimo że odwołuje się do prawdziwych wydarzeń, nie jest wiernym kronikarskim odtworzeniem szczegółów tamtej listopadowej nocy. Po pierwsze Boeing 747 wszedł do służby w 1970 roku, a więc pięć lat później. Lot 911 prawdopodobnie obsługiwała maszyna Douglas DC-8. 747, potocznie nazywany Jumbo Jetem, to jednak niepodważalna legenda. Do dziś to jeden z największych odrzutowych samolotów pasażerskich, który gabarytami ustępuje tylko Airbusowi A380. Jedna z jego wersji po modyfikacjach, oznaczona jako VC-25A, służyła prezydentowi Stanów Zjednoczonych. W tamtym okresie był to jednak największy i najpopularniejszy statek powietrzny, stąd jego umiejscowienie w tekście. Lot Scandinavian 911 został przemiany na lot 101. Prawdopodobnie dlatego, że lepiej pasowało to do podziału rytmicznego zwrotki.

747 (Strangers in the Night) to utwór, który wyróżniał się pod względem tematycznym w świecie muzyki heavymetalowej. Największe przeboje Iron Maiden traktujące o lataniu pojawiły się przecież na rynku dopiero kilka lat później. Zresztą sam Biff Byford w wywiadach podkreślał: Muszę przyznać, że w naszych tekstach z pewnością było dużo walk ulicznych i dziewcząt, ale 747 zawsze była melancholijną piosenką. Taką miało być. Właściwie widzę ten obraz ciemności przed oczami. Do tekstu dodał też fragment nieco mniej związany z lotnictwem, a bardziej z relacjami międzyludzkimi: Wiesz to był okres dużego wyżu demograficznego. Wyobraź to sobie, gasną światła, powiedzmy, że wielu nieznajomych się wtedy zaprzyjaźniło (śmiech). Po prostu połączyłem te dwie rzeczy. Może nie są one spójne logiczne, ale tak wyszło.

Dwa miesiące przed premierą albumu Wheels of Steel singlem promującym całość był kultowy utwór tytułowy. Po ukazaniu się płyty w kwietniu 1980 roku okazało się, że 747 (Strangers in the Night) również aspiruje do miana dużego przeboju. Dlatego też wytypowano go na kolejny singiel. Kompozycja błyskawicznie osiągnęła szczyt brytyjskich list przebojów. Biff Byford sukcesu tego utworu upatruje w tym, że nie był on zbyt agresywny pod kątem muzycznym. I charakteryzował się dość dużą melodyjnością. Nic dodać, nic ująć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *