Richie Kotzen w ciągu ostatnich lat nie zawsze był w centrum uwagi, ale wokalista, autor tekstów i multiinstrumentalista zdecydowanie lepiej odnajduje się siedząc na tylnym siedzeniu, skąd może tworzyć nowy materiał niemal rok po roku. Uciekając jednocześnie, w zamierzony sposób, od międzynarodowego szumu. Na swoim nowym albumie, o którym kilka słów później, Kotzen prezentuje się szerzej niż kiedykolwiek wcześniej i podejmuje wiele prób degustacji gatunków, które przywiodły go do muzyki w pierwszej kolejności i miały na niego wpływ przez lata, nawet jeśli faktyczny ton jego solowych albumów lub jego zaangażowanie w Mr. Big to pospolita, klasyczna muzyka rockowa.
Najnowszy album pod tytułem Nomad zawiera osiem premierowych utworów, które prezentują wieloaspektowy styl muzyczny gitarzysty The Winery Dogs. Kotzen w niespełna 35 minut wyraża swoje różnorodne techniki i wpływy: od hard rocka, przez soul i funk z lat 70., aż po jazz fusion i R&B. To wszystko przeplatane jest jego własną, unikalną grą i podejściem do pisania piosenek, przy jednoczesnym zachowaniu stale ewoluującego stylu. Kiedyś, w jednym z wywiadów, opowiedział o swoim muzycznych inspiracjach, a także jak zmieniały się one na przestrzeni lat.
– Dorastałem słuchając muzyki soul, funk i R&B, ale jednocześnie byłem absolutnym fanem hard rocka – wyjaśniał Kotzen. – Więc mam tę interesującą dynamikę w mojej muzyce, w której można usłyszeć elementy Parliament lub Curtisa Mayfielda, ale także wpływ Bad Company i wczesnego Roda Stewarta. Potem, gdy zacząłem poważniej traktować gitarę, przyciągnęły mnie zespoły fusion, takie jak The Dixie Dregs, Return To Forever i twórczość Allana Holdswortha. To szalona mieszanka, ale taka właśnie jest formuła Richiego Kotzena.
Z tego właśnie powodu możliwe jest, że grupa docelowa nie będzie w pełni zgadzać się ze wszystkimi pomysłami na Nomad, ponieważ Kotzen o wiele częściej i odważniej eksperymentuje niż kiedykolwiek wcześniej. Ponadto zapuszcza się znacznie głębiej w warstwę instrumentalną. This Is A Test i Escape pokrywają całe spektrum między soulem, bluesem i R&B, a także oferują kilka wyrafinowanych i smakowitych solówek gitarowych, które zaskoczyć mogą swoją rozbudowaną formą. W uduchowionym Insomnia i nieco figlarnym utworze tytułowym Kotzen również odchodzi od klasycznej rockowej linii i w nieoczywisty sposób bawi się dźwiękami. Najbardziej zwariowaną oraz odbiegającą od reszty muzycznie kompozycją jest kończący wydawnictwo Nihilist. Progresywna, lekko jazzująca stylistyka tłumaczyć może doskonale, dlaczego Mike Portnoy zdecydował się na podjęcie współpracy właśnie z Kotzenem.