Robert „Litza” Friedrich w piosence Wilki dwa z repertuaru Luxtorpedy śpiewa „We mnie samym wilki dwa, oblicze dobra i oblicze zła”. Parafrazując ten fragment we mnie samym również są dwa wilki – ten, który uwielbia brzmienia bardziej delikatnie i spokojne oraz ten, który uwielbia agresywne metalowe granie. Kiedy więc miałem okazję posłuchać najnowszej pozycji polskiej formacji Obsidian Mantra pod tytułem As We All Will byłem bardzo zadowolony. I ten entuzjazm został także po odsłuchach.
Obsidian Mantra na swoich pierwszych dwóch albumach był zespołem, który zgrabnie łączył death metalowe brzmienia z black metalem. Na ich debiutanckim albumie Existential Gravity dodatkowo okraszali je dużą ilością groove’u i progresji, co cieszyło moje uszy. Z biegiem lat i kolejnym albumem Minds Led Astray słychać było zmianę – utworów było więcej, a i same kompozycje nieco krótsze. Tymczasem As We All Will jest jeszcze bardziej radykalny jeśli chodzi o okrojenie formy i bynajmniej nie jest to zarzutem.
As We All Will to osiem zwartych kompozycji, które zamknięte są w nieco ponad 30 minut muzyki. Próżno szukać tutaj rozbudowanych, progowych 7-minutowych kolosów. Jest za to konkretnie, celnie, a na pochwały zasługuje także produkcja, dzięki której całość brzmi naprawdę dobrze. Na plus wyszła też mała roszada wewnątrz zespołu. Dotychczasowy perkusista Mateusz Witan przesiadł się na gitarę, a jego miejsce za bębnami zajął Mateusz Wróbel i sypie blastami jak z rękawa.
Muzycznie Obsidian Mantra oferuje na najnowszym albumie brzmienia z pogranicza death i black metalu. Kolejne kompozycje doskonale brzmią zarówno jako pojedyncze single, jak i jako zwarta całość. Kilkukrotnie złapałem się na tym, że pomijając jedną z propozycji od razu łapałem się na tym, że czegoś mi brakuje. Tekstowo zespół porusza tematykę trudów człowieczeństwa, nieuchronność cierpienia oraz przezwyciężania leków, słabości i samych siebie.
Tak jest w singlowym Cult of Depression, gdzie zespół neguje pojawiającą się co raz częściej w przestrzeni publicznej romantyzacji depresji. To zresztą bardzo blackened deathmetalowy numer w stylu Behemotha. Konotacji z pomorską formacją jest jednak więcej, bo w podobnej stylistyce jest utrzymany również Slave Without a Master. Wspomniałem o Mateuszu Witanie, posłuchajcie sobie tutaj jego gry. No jest konkretnie i gęsto, a to najważniejsze.
As We All Will to także album wypełniony groove’m, który wręcz wylewa się z poszczególnych propozycji. Tak jest w Condemned to Oppression, który przecinają black metalowe akcenty. Zresztą w Who Will Become a Murderer jest bardzo podobnie. Tempo zwalnia właściwie na chwilę w Chaos Will Consume Us All, któremu bliżej do doom metalowych brzmień. Także zamykający całość Weavers of Misery, jest utrzymany w wolniejszym tempie, jednak to kolejny utwór, w którym najistotniejszy jest groove. A on sam powoduje, że głowa rytmicznie macha w górę i w dół.