Piątek trzynastego, który stworzył heavy metal [PłytOpowieść]

Piątek 13-ego, data tyleż symboliczna, co przesądna. Znam takich, co nie ruszą się z domu w ten dzień. Albo takich, co zawrócą ze spaceru, gdy tylko zobaczą czarnego kota przebiegającego drogę. Dla mnie to lekki zabobon, bo szczęście i pech w życiu nie zależą od daty w kalendarzu. Jednak łącząc temat przesądu związanego z piątkiem trzynastego i muzyki skojarzenie do głowy przychodzi od razu. Właśnie w piątek 13 lutego światu objawił się debiutancki album grupy Black Sabbath. Dla niektórych 54 lata temu powstał heavy metalu, a zaczęło się tak... John Michael Osbourne, wówczas początkujący amator-wokalista znany pod ksywką Ozzy Zig (która później została skrócona), poznał Terence'a "Geezera" Butlera, który grał na gitarze. Ten duet postanowił w 1968 roku stworzyć grupę muzyczną grającą klasycznego bluesa, który wówczas był dość popularny. Równolegle w tym samym czasie Anthony "Tony" Iommi, główny antagonista Osbourne'a, gnębiący go mocno w czasach edukacji szkolnej, miał podobny zamiar. Towarzyszył mu w tym wszystkim perkusista Bill Ward. O ironio, Iommi znalazł w gazecie ogłoszenie o treści: "Ozzy Zig Needs Gig - has own PA". Faktycznie w tamtym czasie ojciec Osbourne'a kupił mu bardzo pożądane PA, czyli najogólniej rzecz ujmując własne nagłośnienie. Wracając do Iommi'ego, nie skojarzył on, że Ozzy Zig to chłopak, któremu jeszcze 5-6 lat wcześniej spuszczał solidne manto w trakcie szkolnych przerw. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył przyszłego Księcia Ciemności. Ta dwójka jednak postanowiła grać razem.

Tak powstało pierwsze wcielenie późniejszych ojców założycieli heavy metalu. Nazwali się The Polka Tulk Blues Band (inspiracją był ulubiony talk używany przez matkę Ozzy’ego). W składzie, oprócz Butlera, Warda, Iommi’ego i Osbourne’a, znaleźli się także przez chwilę Jimmy Philips na gitarze i Alan Clarke na saksofonie. Po pewnym czasie nazwa grupy została skrócona do Polka Tulk, a następnie całkowicie zmieniona na Earth (ku niezadowoleniu Osbourne’a). Zespół koncertował już trochę, Iommi dał się poznać jako znakomity bluesowy gitarzysta, więc w niedługim czasie dostał propozycję od samego Iana Andersona, lidera Jethro Tull do zasilenia grupy. Formacja Andersona była już znaczącą marką w muzycznym świecie, więc Iommi oświadczył, że opuszcza Earth. Kiedy zdawało się, że to już koniec, po dwóch tygodniach… Iommi opuścił Jethro Tull, ponoć z powodu despotycznego zachowania Iana Andersona.

Kiedy Iommi wrócił do Earth okazało się, że o dziwo zespół o takiej nazwie w Wielkiej Brytanii już istnieje, co ciekawe zdobywa co raz większą popularność. Wobec tego, zespół ponownie stanął przed wyborem nazwy. W kinie nieopodal sali prób wyświetlany akurat horror Black Sabbath. Stał się on inspiracją dla tekstu Butlera o tym samym tytule. Demoniczny utwór z charakterystycznym riffem opartym na trytonie w sierpniu 1969 roku nadał nazwę zespołowi. Z racji tego, że jakąś część materiału dotychczas muzykom udało się opracować niedługo później zabrali się do nagrania debiutanckiego albumu. Jak wspomniał Tony Iommi sesja nagraniowa trwała… 12 godzin i całość została nagrana 16 października 1969 roku. Następnego dnia grupa udała się na koncert do Szwajcarii, za który otrzymała… 20 funtów (przy obecnych wartościach ok. 300 funtów).

Na debiutancki materiał składało się pięć autorskich kompozycji (Black SabbathN.I.B.The WizardBehind the Wall of Sleep i Sleeping Village) oraz dwa covery (Evil Woman, oryg. The Crow i Warning, oryg. The Aynsley Dunbar Retaliation). Wszystkie kompozycje, mają swoje korzenie oczywiście w muzyce bluesowej, jednak jeśli porównać twórczość grupy choćby z Led Zeppelin, która w tym czasie grała ostrzej niż ktokolwiek np. w Communication Breakdown czy Whole Lotta Love to muzyka Black Sabbath jest może wolniejsza, za to brzmi dużo ciężej i mroczniej. Nie może dziwić, że wiele zespół, które w późniejszych latach kładły podwaliny pod jeszcze mocniejsze gatunki muzyki metalowej za główną inspirację wymieniały przede wszystkim kwartet z Birmingham.

Okładkę płyty ozdobiło zdjęcie XV-wiecznego młynu Mapledurham Watermill oraz postaci w czerni stojącej przed nim. Dziś nie wiadomo jak nazywała się kobieta, która wzięła udział w sesji zdjęciowej. Iommi twierdzi, że poznał ją po jednym z koncertów na backstage’u i po spotkaniu złożył jej propozycję uczestnictwa, jednak nie pamięta jej personaliów. W środkowej wkładce autorstwa Keitha McMilliana vel Marcusa Keela charakterystyczny odwrócony krzyż, przez co grupa od samego początku działalności musiała odpierać oskarżenia o satanizm i okultyzm. Te oskarżenia były tym, z czym właściwie każdy zespół grający odmianę muzyki heavy metalowej musiał się mierzyć. A szczególnie, kiedy powstał black metal…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *