Krążek Magnolia Electric Co., który ukazał się na rynku 4 marca 2003, nie jest albumem stricte country. Słyszymy tutaj także inspiracje rodem z klasycznej Americany, root rocka i bluesa. Możemy to wszystko podpiąć pod nurt zwany “alt-country”, gdzie baza faktycznie pochodzi z tego gatunku, ale dodane są do tego cechy innych typów muzyki. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że najwięcej muzycznych nawiązań pochodzi z południa Stanów Zjednoczonych. Tak, jest tu slide. Tak, melodie są proste. Ale dla mnie ma to kompletnie inny klimat. Jest jakoś bardziej współcześnie, bardziej alternatywnie i indie.
Po tym wstępie w końcu można przejść do crème de la crème, czyli szczegółowego omówienia niniejszego albumu. Magnolia zaczyna się z przytupem, od utworu zatytułowanego Farewell Transmission, który jest uznawany za swoisty opus magnum Jasona Moliny. Struktura piosenki jest nieproporcjonalnie prosta i nieskomplikowana w stosunku do złożonych emocji o jakich artysta opowiada w tekście. Moim zdaniem stara się przedstawić uniwersalną prawdę o życiu, ale zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę jej nie ma, ale w końcu każdy z nas będzie próbować ją znaleźć:
The real truth about it is no one gets it right
The real truth about it is we’re all supposed to try
W country chodzi o opowiadanie historii. To jest główna cecha tego gatunku i Molina w swoich tekstach podporządkował się temu w 100 procentach. Nie są to jednak teksty o tym, że ktoś się w kimś zakochał, że ktoś jest samotny, albo wręcz przeciwnie, że wszystko jest takie cudowne i cukierkowe. Podając przykład Farewell Transmission chcę pokazać, że Jason opowiada o życiu i ludziach w sposób nieoczywisty. Nie ma w nich motywów, które możemy znaleźć w popowych piosenkach. Krótko mówiąc – trudno tu o jakieś klisze.
Innym tekstem, który bardzo przypadł mi do gustu, jest ten pochodzący z utworu I’ve Been Riding With a Ghost, gdzie opowiada o zmianach, jakie zachodzą w każdym z nas w kontekście związków i relacji. Niby to takie proste i oczywiste, ale tak rzadko mówi się o tym, że zmiany są naturalną częścią życia każdego z nas:
While you’ve been busy crying about my past mistakes
I’ve been busy trying to make a change
And now I made the change
W dobie internetu duża część artystów po latach wydaje edycje rozszerzone swoich płyt, podobnie stało się w przypadku Magnolii. W 2013 ukazało się właśnie takie wydanie. Zawierało ono dema prawie wszystkich piosenek, które znalazły się na podstawowej wersji albumu. Gdy pierwszy raz ich słuchałem, byłem wręcz wniebowzięty, bo klimatem są bardzo bliskie temu, co Molina robił na samym początku swojej kariery. Jest ta surowość i prostota. Sama gitara i śpiew. Zwykle dema to po prostu szkice, którym dużo brakuje. Te piosenki mogłyby być w takiej wersji wydane i też osiągnęłyby sukces.