Yes – „Owner of a Lonely Heart” [Muzyczne SongStory]

Cykl „Historia jednej piosenki”, który prowadziłem wcześniej w ramach „SztukMixa”, przechodzi małą metamorfozę. Chodzi w sumie wyłącznie o nazwę. Reszta pozostaje bez zmian. Na naszej stronie będą się więc pojawiać historie stojące za naprawdę wielkimi przebojami. Omawiałem już wcześniej m.in. inspiracje towarzyszące muzykom Ghost, Genesis, Marillion, Pink Floyd czy Riverside. Postaram się o większą regularność, aczkolwiek z racji natłoku obowiązków zawodowych, niczego nie obiecuję. Czas jednak ruszać. W dzisiejszej, debiutanckiej odsłonie dla „Zewu kultury” czas na grupę Yes i jej ponadczasowy hit - „Owner of a Lonely Heart”. A to historia o tym jak wiele czynników złożyło się w całość i co wspólnego z tym wszystkim ma ulubione miejsce odosobnień - toaleta. Początek lat osiemdziesiątych dla wielu zespołów, które uważane są za epigonów rocka progresywnego, był wyjątkowo trudny. Nowofalowe i punkowe brzmienia zrewolucjonizowały ówczesny styl w muzyce, przez co rozbudowane i ambitne formy, którymi raczyły słuchaczy takie grupy jak King Crimson, Pink Floyd czy Emerson, Lake & Palmer, po prostu odeszły do lamusa. Nie powinno więc dziwić w żaden sposób, że chyba nikt w tamtym okresie nie spodziewał się, że nagle jeden ze wspomnianych przedstawicieli progrocka zawojuje listy przebojów. Właściwie wydawało się, że czasy Yes, Camel czy Gentle Giant odeszły w zapomnienie i już nie wrócą. I w przypadku formacji Yes dokładnie tak było.

W kwietniu 1981 roku formalnie zespół nie istniał. Na zgliszczach jego, jak i Emerson, Lake & Palmer, powstała supergrupa Asia, w którą zaangażowali się kolejno: gitarzysta Steve Howe, klawiszowiec Geoff Downes (obaj Yes), John Wetton (King Crimson) i Carl Palmer (ELP). Wokalista Jon Anderson rozwijał swoją karierę solową, a basista Chris Squire i perkusista Alan White z kolei rozpoczęli współpracę z Jimmym Page’m (Led Zeppelin) i utworzyli projekt XYZ. I tutaj zatrzymajmy się na chwilę, gdyż w styczniu 1982 roku przestaje on istnieć. Squire i White łączą siły z ambitnym gitarzystą Trevorem Rabinem, który choć pochodził z RPA osiedlił się kilka lat wcześniej w Londynie, a następnie przeniósł się na Zachodnie Wybrzeże, do Los Angeles. Przez następne półtora roku trio nazwane Cinema szlifowało materiał w większości stworzony przez Rabina. Wtedy grupę zasilili ponownie Tony Kaye (oryginalny klawiszowiec Yes) oraz… Jon Anderson. W takim składzie rozpoczęły się pracę nad albumem 90125, a po dołączeniu Andersona uznano, że projekt Cinema stanie się nowym wcieleniem grupy Yes.

Producentem nowego albumu miał zostać Trevor Horn, który współpracował z grupą jako wokalista na albumie Drama z 1980 roku, ostatnim przed rozpadem zespołu. Sam nie był przekonany do tego pomysłu, a jego żona Jill Sinclair była bardziej bezpośrednia, uważała zespół Andersona za „stare pierdoły” i właściwie skończoną historię. Horn oprócz tego, że sam komponował był naprawdę dobrym producentem muzycznym, który miał wyczucie czasów, w których się znajdował. Dowodzi to zarówno album 90125, jak i dokonania grupy Frankie Goes to Hollywood. Wracając do głównej historii, Horn odwiedził Rabina, aby posłuchać demówek, ale nie był nimi przesadnie zachwycony. Do czasu. W pewnym momencie Trevor Rabin udał się do toalety zostawiając włączoną taśmę, gdzie leciała demówka właśnie kompozycji Owner of a Lonely Heart.

Horn uznał, że posiada niesamowicie chwytliwy refren i koniecznie powinna znaleźć się na najnowszym albumie. Rabin wówczas zanegował ten pomysł. Uznał, że to kompozycja niestworzona pod projekt Cinema/Yes. Był w tym na tyle stanowczy, że kiedy w 1983 roku prace dobiegały końca taśmy z Owner… dalej leżały na półce. Producent wspominał jako anegdotę, że musiał wręcz błagać na kolanach muzyków, by wzięli utwór na warsztat. Tym bardziej, że w głowie miał już wizję jej aranżacji tak, by pasowała do szalonych lat osiemdziesiątych.

Nie wszystkim spodobał się pomysł zaprogramowania perkusji i ustawienia jej brzmienia, które było zbliżone do popularnego wówczas The Police. Alan White był wręcz wściekły z tego powodu. Horn miał jednak swoją koncepcję i walczył o nią do samego końca. I w tym miejscu ponownie zatrzymajmy się na chwilę. Owner of a Lonely Heart powstała w głowie Trevora Rabina już w 1979 roku, kiedy to siedział…. w toalecie. Jak sam twierdzi, wówczas tak naprawdę napisał kompozycję od A do Z. Później zarejestrował ją na czterośladzie w kilku wersjach. Dwie z nich połączone w całość ukazały się po latach, w 2003 roku na kompilacji 90124. Był gotowy też już niemal cały tekst.

Oficjalnie za kompozycję odpowiedzialni są: Rabin, Squire, Anderson i Horn. Pierwszy z wymienionych dał całości koncepcję, drugi dołożył od siebie charakterystyczne przejście po drugim refrenie przed solo. Z kolei sugestią Horna było zmienienie pierwszych linijek tekstu oraz zastosowanie nowoczesnego syntezatora Synclavier. Zsamplował on również pierwotne partie klawiszowe za pomocą Fairlighta i zastosował je w kompozycji.

Ciekawa jest historia tego, jak Jon Anderson stał się współtwórcą Owner of a Lonely Heart. Przypomnijmy: wokalista dołączył ponownie do Yes w kwietniu 1983 roku, a jego pierwszą decyzją był powrót do sprawdzonej nazwy. Nie spodobały mu się także fragmenty tekstu, więc przepisał on niemal całą drugą zwrotkę Rabina. W efekcie tego znalazła się w niej m.in. fraza „Watch it now, the eagle in the sky”. W ramach rewanżu Rabin oraz Horn dodali po tej frazie dźwięk wystrzału, symbolicznie zestrzeliwując ptaka. Horn namawiał także gitarzystę by jeszcze raz przeglądnął tekst i poszukał zmian Andersona i również trochę je zmodyfikował.

Singiel ukazał się na rynku 24 października 1983 roku i odniósł ogromny sukces, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. To jedyny utwór Yes, który zdobył pierwsze miejsca na dwóch czołowych amerykańskich listach przebojów: Billboard Hot 100 i Hot Mainstream Rock Tracks. W podsumowaniu roku 1984 znalazł się na wysokim, ósmym miejscu. Sam singiel był wielokrotnie wznawiany i remiksowany, stał się kamieniem milowym dla historii zespołu w latach osiemdziesiątych. Decyzją grupy postanowiono, że to właśnie Owner of the Lonely Heart będzie otwieraczem albumu 90125. Krążek również okazał się wielkim sukcesem i pochodzą z niego przeboje takie, jak m.in. Changes, Hold On czy Cinema.

Teledysk do piosenki był jednym z najczęściej emitowanym na antenie telewizji MTV, dzięki czemu Yes miał szansę zaprezentować się młodszej publiczności, która niekoniecznie musiała znać lub pamiętać ich wcześniejsze, rozbudowane i majestatyczne dokonania. Za teledysk odpowiedzialna była grupa Hipgnosis, której założyciel Storm Thogerson szerzej znany jest ze współpracy z grupą Pink Floyd. Dla Yes przygotował on jednak okładki albumów Going for One czy Tormato. W teledysku brakuje Tony’ego Kaye’a, który na chwilę opuścił zespół w wyniku konfliktu z Trevorem Hornem. W klipie zastąpił go Eddie Jobson.

Podsumowując tę historię warto oddać głos Jonowi Andersonowi: „Myślę, że [Owner of a Lonely Heart] zestarzał się bardzo dobrze. Wcale nie brzmi przestarzale. Nadal śpiewam tę piosenkę na scenie, ponieważ lubię ją wykonywać i ludzie chcą to słyszeć. To świetna piosenka”. Z kolei Trevor Rabin uważa, że to była po prostu inna propozycja. „Muzyka, którą stworzyliśmy, znacząco odbiega od tego, z czego znany był zespół i nie wiedziałem, jak zareagują fani. Zdałem sobie sprawę, że nie tylko przyciągnęliśmy do zespołu wielu fanów, ale także zdobyliśmy nową bazę fanów, którym podobały się nasze piosenki”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *