„Brama do Europy. Czy Afryka Północna zdecyduje o przyszłości Starego Kontynentu?” – Maciej Pawłowski

Opis wydawcy:

Państwa Afryki Północnej mają istotny wpływ na Europę. Są swoistym „filtrem” dla nielegalnej migracji do Unii Europejskiej, jej zapleczem surowcowym, miejscem wielkich inwestycji infrastrukturalnych i rosnącym rynkiem zbytu. W interesie UE jest inteligentne wspieranie stabilności i rozwoju tych państw. Ta książka nie tylko wyjaśnia znaczenie Maghrebu dla Europy, ale także jasno pokazuje, jakie zagrożenia i szanse niesie on ze sobą dla Starego Kontynentu.

Migracja z afrykańskich krajów do Europy to bez cienia wątpliwości kwestia, która od lat wzbudza zarówno pozytywne emocje, jak i ogromne obawy. W dobie globalnych wyzwań, migracje ludności stają się miejscem styku kultur, idei i różnych doświadczeń społecznych. Z jednej strony przypływ nowych punktów widzenia może być bodźcem dla wzrostu gospodarczego i wzbogacenia życia społecznego przez wymianę zwyczajów, języków i umiejętności. Z drugiej jednak – intensywny ruch migracyjny niesie ze sobą pewne ryzyka, takie jak narastanie napięć społecznych, problemy z integracją czy obciążenie systemów opieki. Dlatego też temat migracji wymaga pogłębionej analizy, która pozwoli dostrzec zarówno nadzieje, jak i obawy związane z tym zjawiskiem.

Inspiracją do refleksji nad powyżej poruszoną kwestią była dla mnie lektura książki Brama do Europy autorstwa Macieja Pawłowskiego, która wnikliwie analizuje mechanizmy i struktury migracyjne, podkreślając nie tylko zalety otwierania granic, ale także historyczne i współczesne wyzwania związane z pokłosiem dawnej ery kolonializmu państw takich jak Libia, Egipt, czy Algieria. Ów proces miał niewątpliwie ogromny wpływ na obecną konfigurację geopolitycznych układów, chociażby między północną Afryką a Europą, co w znamienny sposób zmieniło dzisiejszą rzeczywistość.

Z treści pierwszych rozdziałów, w dość obszerny sposób, dowiadujemy się jak ideologicznie i obyczajowo kształtowały się wspomniane wyżej państwa. Autor, bazując i przybliżając konkretne historyczne wydarzenia, buduje drzewo genealogiczne zdarzeń, których efekty widzimy do dziś. Przyznam się szczerze, że początkowe strony mogą – przez ilość faktów, dat i wzajemnych relacji – wydać się przytłaczające i nieco znużyć (momentami sam tego doświadczyłem), lecz bez zrozumienia meandrów tej historycznej plątaniny wydarzeń, nie da się pojąć obecnych konotacji i ciągów przyczynowo-skutkowych. Ciekawym rozdziałem było omówienie Imperium Osmańskiego. Znalazła się w nim analiza, czy możemy przyrównać je np. do Unii Europejskiej. 

W dalszych akapitach poruszane tematy dotyczą kulturowego zróżnicowania w każdym z krajów Afryki Północnej. Również w brutalnie szczery sposób poznajemy behawioryzm mieszkańców, jak narody widzą siebie nawzajem i jak wbrew pozorom są od siebie różne, chociażby w aspekcie radykalnego podejścia do sprawy małżeństw, tematyki związków tej samej płci, jak i również polityki socjalnej. Duża siła książki wynika z własnych obserwacji Pawłowskiego, który w państwach Afryki Północnej przebywa regularnie od 2020 roku. Dzięki temu, zawartość nabiera autentyczności i niejednokrotnie przenosi czytelnika na ulice tamtych lokalizacji. 

Intrygujący i pobudzający do dyskursu temat poruszony w Bramie Do Europy dotyczy postrzegania mocarstw takich jak Stany Zjednoczone i Chiny przez wyżej wspomniane państwa. Mimo że, geograficzne są od siebie oddalone o tysiące kilometrów, to jednak biznesowe i geopolityczne relacje nie mają przecież terytorialnych ograniczeń. 

Ostatecznie strony prowadzą do niezwykle gorącego dzisiaj tematu, jakim jest wszechobecna migracja. Problem, a może politycznie ujmując to zagadnienie jako wyzwanie, spędza sen z powiek wielu dowódcom europejskich państw. Pawłowski w przejrzysty sposób analizuje, jak powinniśmy rozumieć gorącego ziemniaka – pakt migracyjny, czym de facto on jest i jak jego implementacja wpływa na sąsiadujące z Polską kraje. Czy mamy się czego obawiać? Czy możemy korzystnie wyjść na tym układzie, gdy za wschodnią granicą toczy się wojna? Na te i wiele innych pytań autor próbuje w zrozumiały sposób odpowiedzieć, przedstawiając nie tylko argumenty za i przeciw. Moja refleksja jest taka: okazuje się, że jesteśmy o wiele bardziej zależni od Afryki Północnej niż nam się wszystkim wydaje. I to nie tylko w kontekście dostępu do gazu i ropy, ale również problemów demograficznych, których w tamtym rejonie nie ma. 

Oczywiście, temat ten nie jest zerojedynkowy i prosty w ocenie. Jak to mawia klasyk: posiada on plusy dodatnie i plusy ujemne, ale nie powinniśmy w jednoznaczny sposób stawać po żadnej ze stron, bez wysłuchania argumentacji obu frontów dyskusji. 

Brama do Europy nie jest wyłącznie kolekcją suchych faktów i dat. Nie znajdziemy w niej również jednoznacznego remedium, jakiego powinniśmy użyć w debatach na temat wszechobecnej kwestii migracji, bo takie zwyczajnie nie istnieje. Zawartość tej książki jest za to niezwykle ciekawą i baczną refleksją, a także zapisem spostrzeżeń Pawłowskiego, który wyrażając swoją opinię, nie boi się stawiać kontrowersyjnych tez. Początek, jak już wspomniałem, był dla mnie mniej przystępny, ale przechodząc przez bramę dalszych rozdziałów, dowiedziałem się sporo. Dzięki temu mogłem usystematyzować swoją wiedzę. Przekaz medialny często jest niejednoznaczny i rozmyty, tutaj mamy do czynienia ze spójnością. Dla tych, co chcą zrozumieć obecne mechanizmy stojące za migracją z Afryki Północnej do Europy – pozycja absolutnie warta przeczytania.