Currents – „The Death We Seek”

Lista utworów:

1. The Death We Seek
2. Living In Tragedy
3. Unfamiliar
4. So Alone
5. Over And Over
6. Beyond This Road
7. Vengeance
8. Gone Astray
9. Remember Me
10. Guide Us Home

Amerykański Currents powrócił z kolejnym studyjnym albumem. Zespół wywodzący się z Newtown, w północno-wschodnim stanie Connecticut, mimo wielu zmian w składzie od 2011 roku się nie zatrzymuje. Obecny rok z pewnością może zaliczyć do tych udanych.

Dryfując między metalcorem i djentem muzycy starają się „odnaleźć śmierć”. Tytułowy opener, bez zbędnych zapowiedzi, uderza ciężkimi riffami. Nie brakuje tu chwytliwego refrenu z mocnym podbiciem. Utwór po prostu idealnie nakreśla klimat, który będzie nam towarzyszył przez niespełna 40 minut. Drugi z kolei Living In Tragedy wcale nie ustępuje poprzednikowi kroku. Znów jest ciężko, a całość została okraszona fantastycznymi samplami, i popisami wokalnymi Briana Williego. Ta kompozycja brzmi, jakby wyciągnięto ją z serii gier Doom. Następnie Unfamiliar, który najbardziej zapadł mi w pamięć. Nic dziwnego, sporo tu melodyjności.

Dzięki So Alone otrzymujemy dawkę bezkompromisowości. Over and Over zaczyna się natomiast niewinnie, ale utwór dostaje „kopa” w dalszej części. Znalazła się także chwila wyciszenia, dzięki której mamy szansę złapać na chwilę trochę oddechu – to coś pięknego! Beyond This Road oraz Vengeance podtrzymują atmosferę walącego się świata i katastrofy. Gone Astray tworzy niesamowitą aurę wokół breakdownu, a przez Remember Me płynie ogromny żal. Wisienką na torcie jest Guide Us Home z szybką i treściwą solówką. Ten numer idealnie zwieńcza i spina nam to, co mogliśmy poczuć w trakcie słuchania The Death We Seek.

Choć grupa Currents prezentuje pewnego rodzaju prostotę i powtarzalność, to moim zdaniem muzycy wydali skompresowane wydawnictwo, które w swojej ciężkości i energii brnie w sposób przekonujący do końca. Zespół nie zapomniał o warstwie elektronicznej, dzięki której udało się zachować odpowiednią dynamikę. Na The Death We Seek nie brakuje chwytliwych refrenów, dlatego też niespełna 40 minut muzyki nie pozostawiło uczucia niedosytu, lecz sprawiło, że nie mogłem podnieść szczęki z podłogi. Myślę, że fani I Prevail, Bury Tomorrow, Breaking Benjamin czy Bad Omens znajdą tu coś dla siebie. Na koniec wspomnę o fantastycznej szacie graficznej, za którą odpowiada Jim Hughes. Autor zdecydowanie zaprasza nas do owych poszukiwań.

Currents postawili sobie wysoko poprzeczkę na kolejne lata i czekam z niecierpliwością na następne albumy. Zespół to jedno z moich ostatnich odkryć i trudno jest przejść obojętnie wobec ich muzyki. The Death We Seek stawiam osobiście jako kandydata do miana albumu roku.