Hypnosaur – „Undead Invaders Born to Die in a Maze”

Lista utworów:

1. Undead
2. Inwazja z Plutona
3. Born to Die
4 .The Maze

Wiedzieliście może, że istnieje coś takiego jak jurassic punk? Jeśli nie, a chcecie poszerzyć swoją wiedzę muzyczną, to nadeszła teraz idealna okazja do nadrobienia zaległości. Na początku lutego premierę miała bowiem EP-ka warszawskiej formacji Hypnosaur. Zespół powstał w 2017 roku, a w 2022 ukazał się ich debiutancki album. Teraz muzycy idą za ciosem za sprawą Undead Invaders Born to Die in a Maze. Na wspomnianym wydawnictwie znajdują się cztery utwory, z czego jeden to kower. I to dość nieoczywisty.

Skoro wywołałem już ten temat, to przejdźmy do omówienia Inwazji z Plutona, czyli kompozycji od znanej wszystkim formacji Kombi. Numer z 1983 roku zapowiadał wówczas przejście ekipy dowodzonej przez Sławomira Łosowskiego ze świata rockowego do tego bardziej wypełnionego elektroniką. Hypnosaur odpowiednio dociążył oryginał, ale brzmienie „ejtisów”, na szczęście, udało się zachować. Nie zmieniło się także to, że mamy do czynienia z mega przebojowym numerem. Jego refren, gwarantuje to Wam, szybko z głowy nie wyleci. Warto obejrzeć także teledysk zrealizowany do tego utworu. Za wideoklip, w stylu retro science-fiction, odpowiada Kamil Kwieciński z Camel Studio. W ramach ciekawostki wspomnę także, że to pierwsza w historii zespołu polskojęzyczna rzecz. Chłopaki, wiem, że język Szekspira jest fajny, ale może w przyszłości spróbowalibyście więcej poeksperymentować z tym rodzimym? Ot, taka luźna propozycja z mojej strony.

Na Undead Invaders Born to Die in a Maze znajdziemy także Undead, w którym doskonale słychać „kosmiczny” klimat, a Bartosz Kulczycki śpiewa w nim dość mrocznie, z odpowiednią chrypą. I znowu „robotę” robi refren. Przecież to skandowanie będzie idealnie sprawdzało się w trakcie koncertów (nawiasem mówiąc: w marcu zespół zagra we Wrocławiu czy Poznaniu; kto może, niech się wybierze). Fani to natychmiast z pewnością podłapią. W Born to Die Kulczycki zaskoczył mnie swoimi partiami. I, jakby na to nie patrzeć, kradnie nimi całość. W jego głosie nie brakuje teatralności. Muzycznie to z kolei numer w średnim tempie, którzy skojarzył mi się trochę z twórczością Szwedów z Ghost (ta podniosłość!). I jest jeszcze szalona partia na pianinie, która przenosi nas mocno do przeszłości. Na koniec panowie zostawili natomiast połamany rytmicznie The Maze, który zaczyna się od potężnej perkusji, a potem robi się… złowieszczo. Wspaniała to kompozycja. Bez wątpienia najlepsza w całym tym zestawie. A może i najlepsza w całym dorobku warszawskiego bandu.

Nie ukrywam, że muzycy Hypnosaura zaostrzyli mój apetyt i z wielką niecierpliwością czekam na następcę krążka Doomsday. Najnowszą EP-ką, trwającą zaledwie kwadrans, grupa udowodniła, że ma wiele ciekawego do powiedzenia i warto śledzić ich dalsze poczynania. Undead Invaders Born to Die in a Maze wyróżnia się nie tylko ciekawą zawartością muzyczną, ale i warstwą wizualną. Autorem okładki utrzymanej w kosmicznym anturażu jest Rafał Wechterowicz, światowej klasy grafik i rysownik, który współpracował wcześniej m.in. z formacją Ghost czy Ozzym Osbournem i odpowiada również za szatę graficzną debiutu. Panowie i na tym polu cały czas dbają o szczegóły. Bardzo dobrze, oby tak dalej!