Joe Bonamassa – „Blues Deluxe vol. 2″

Lista utworów:

1. Twenty-Four Hour Blues
2. It’s Hard But It’s Fair
3. Well, I Done Got Over It
4. I Want to Shout About It
5. Win-O
6. Hope You Realize It (Goodbye Again)
7. Lazy Poker Blues
8. You Sure Drive a Hard Bargain
9. The Truth Hurts
10. Is It Safe To Go Home

Nazywanie Joe Bonamassy współczesnym królem bluesa nie jest bynajmniej nadużyciem. Jego pozycja, budowana konsekwentnie od ponad dwóch dekad, w tym środowisku jest niepodważalna. To właśnie 20 lat temu początkujący, ale jednocześnie doświadczony współpracami z wielkimi tego muzycznego świata, młodzieniec z New Hartford w stanie Nowy Jork po raz pierwszy nagrał płytę hołd dla swoich muzycznych guru o nazwie „Blues Deluxe”. Właśnie otrzymaliśmy jej drugą odsłonę w wykonaniu dojrzałego i doświadczonego człowieka, ale o tym więcej poniżej.

Joe Bonamassa jest bez wątpienia złotym dzieckiem amerykańskiego bluesa. Już w wieku 12 lat występował przed B.B. Kingiem, a później wraz z synami innych amerykańskich muzycznych legend  – Berry’ego Oakleya, Milesa Davisa oraz Robbiego Kriegera – założył zespół Bloodline. Na swoim koncie mieli oni jeden studyjny krążek, po którym Joe zdecydował się na karierę solową. W 2000 roku ukazał się jego debiutancki album zatytułowany „A New Day Yesterday”, a po dwóch latach na rynku pojawił się z kolei „So, It’s Like That”. W tamtym momencie kariera młodzieńca mocno wyhamowała – współpracę z nim odrzuciły dwie wytwórnie płytowe i koncertowy impresario.

Trzecim albumem studyjnym w karierze Bonamassy była pierwsza odsłona „Blues Deluxe”. 2003 rok był nazywany w Stanach Zjednoczonych rokiem bluesa, stąd więc pomysł na nagranie albumu z autorskimi, jak i cudzymi kompozycjami przez obiecującego i dobrze rokującego muzyka. Sytuacja jednak daleka była od kolorowej. Wspominał o tym sam Bonamassa w wywiadach. Był to dla niego dosłownie album „ostatniej szansy”. Na “Blues Deluxe” znalazły się bluesowe standardy takich tuzów jak chociażby B.B. King, Robert Johnson, Albert Collins czy Buddy Guy, jak i autorskie kompozycje. Po dwudziestu latach klamra ta została spięta, ale już w zupełnie innych okolicznościach.

„Blues Deluxe vol. 2” to płyta zupełnie inna, a zarazem podobna do debiutu. Ma tę samą żywiołowość i energię, ale jednocześnie słychać, że nagrał ją muzyk świadomy własnej wartości i warsztatu. Kompozycje są bogatsze instrumentalnie i aranżacyjnie. Produkcja również jest znacznie bardziej sterylna. W tym drugim przypadku nie mogę się zdecydować czy to bardziej zaleta, czy wada. Chyba jednak wolałbym trochę więcej „brudu” w tych nagraniach.

A więc co zaoferował nam Joe na drugiej odsłonie „Blues Deluxe”? Na początek Twenty-Four Hour Blues, oryginalnie autorstwa Bobby’ego Blanda. Bogata sekcja dęta i wirtuozerskie solówki? Coś klasycznego w dokonaniach Bonamassy z ostatniej dekady. Co dalej? Kolejne znakomite propozycje – funkujący It’s Hard But It’s Fair, standardowy dwunastotaktowiec Guitar Slima Well, I Done Got Over It. Dynamiczny I Want to Shout About It świetnie kontrastuje z najwolniejszym na płycie Win-O. Ta pierwotnie ironiczna opowieść o kloszardzie z marzeniami tutaj przyjęła formę naprawdę udanej ballady. Trzeba również przyznać, że muzyk nie sięgnął wyłącznie po znane i rozpoznawalne kompozycje. Wygląda na to, że był to celowy zabieg. I tak mimo, że na albumie złożył hołd Peterowi Greenowi i Fleetwood Mac, to nie wziął na warsztat najsłynniejszej propozycji, a Lazy Poker Blues, mniej doceniany, który pochodzi z albumu “Mr. Wonderful”.

Pierwsza z autorskich kompozycji Bonamassy na „Blues Deluxe vol. 2”, czyli Hope You Realize It (Goodbye Again), ma w sobie jazzowy sznyt w stylu Weather Report. To połączenie, którego można było się spodziewać znając poprzednie dokonania Amerykanina. Utwór jest efektem kooperacji z doświadczonym, wielokrotnie nagradzanym kompozytorem Tomem Hambridge’m. Zamykający całość, drugi autorski numer – Is It Safe to Go Home z zagrywkami w stylu nieodżałowanego Gary’ego Moore’a i ukłonem w stronę Still Got the Blues czy Parisienne Walkways to z kolei najdłuższa kompozycja na płycie, idealna na finał.

Joe Bonamassa to współczesny muzyczny Midas – wszystko czego dotknie, zamienia następnie w złoto. “Blues Deluxe vol. 2” to doskonała propozycja na jesienne wieczory i nie tylko. To najwyższy poziom artystyczny i aranżacyjny, który pokazuje progres, jaki zaliczył ten genialny gitarzysta w ciągu ostatnich dwudziestu lat. To płyta świadomego muzyka dla świadomego słuchacza, ale jednocześnie dla wszystkich, którzy chcą usłyszeć klasyczne bluesowe standardy w nowoczesnym anturażu. Dumnie więc znajduje się w mojej płytotece i – co oczywiste – często do niej wracam. I to z nieskrywaną przyjemnością.