Matteo Bocelli – „Matteo”

Lista utworów:

1. For You
2. Beautiful Disaster
3. Fasi
4. I’m Here
5. Luccica
6. Me Or You
7. Chasing Stars
8. Resti di un’Estate
9. Piove (Solo L’amore)
10. Better Now
11. Quella Sbagliata
12. Honesty

Wyobraźcie sobie, że jesteście dzieckiem znanej artystki/znanego artysty. Odziedziczyliście muzyczne zdolności, więc zamierzacie także iść w tym kierunku. Z jednej strony macie, zwłaszcza na początku tej drogi, łatwiej. Posiadacie znane nazwisko, więc o rozgłos na pewno będzie prościej niż trudniej. Jest jednak druga strona tego medalu. Będziecie ciągle porównywani do matki/ojca. Nawet, jeśli postawicie na inny gatunek muzyczny. Bywa, że wyjście z cienia jest bardzo trudne, a czasami nawet niemożliwe. A jak będzie z Matteo Bocellim? Na razie trzeba użyć klasycznego frazesu: czas pokaże.

We wrześniu tego roku na rynku ukazała się jego pierwsza solowa płyta. Mimo tego, że we wszystkich recenzjach czy artykułach musi pojawić się imię jego ojca, który wprowadził muzykę klasyczną na światowe listy przebojów (spoiler: nie będę w tym aspekcie gorszy od innych), to 26-letni Matteo nie zamierza być kojarzony z operą. Postawił zdecydowanie na pop. A do współpracy zaprosił nawet braci Sheeranów – Eda i Matthew (to oni odpowiadają za utwór Chasing Stars; notabene jeden z lepszych na tej płycie).

Krążek zatytułowany po prostu Matteo jest dość zachowawczy. To muzyka, która ma za zadanie nie rozpraszać (wszystkie utwory nie przekraczają magicznej, czyli radiowej, granicy trwania wynoszącej 4 minuty). I rzeczywiście, ten materiał dobrze się sprawdza zarówno w trakcie podróży samochodem, sprzątania czy dłuższego spaceru po lesie. Na pewno kompozycjom nie można odmówić tego, że są dobrze wyprodukowane. Niektóre z nich całkiem szybko wpadają w ucho (moim faworytem jest otwierający For You), a sam Matteo może pochwalić się świetnym głosem. Geny przecież ciężko oszukać. Szkoda tylko, że paliwa z napisem „ciekawe pomysły” nie starczyło na zbyt długo.

Na albumie Matteo znalazło się, w wersji podstawowej, 12 utworów. Większość jest po angielsku, ale syn Andrei nie bał się także umieścić 5 rzeczy w rodzimym języku (Fasi, Luccica, Resti di un’Estate, Piove (Solo L’amore) i Quella Sbagliata). Jeśli miałbym mu coś doradzić na przyszłość, to właśnie mocniejsze postawienie na włoskie teksty. Dzięki temu mógłby się bardziej wyróżnić na tle innych. Tak, jak chociażby zespół Måneskin, który podbił serca słuchaczy na całym świecie eurowizyjną piosenką Zitti E Buoni, choć – oczywiście – później, w ich przypadku, wajcha została przesunięta w kierunku najpopularniejszego języka na świecie.

Jeśli chodzi o aspekty muzyczne, Matteo Bocelli w większości proponuje ballady, które są doprawione między innymi partiami smyczków (np. Beautiful Disaster czy I’m Here) czy fortepianu (Me Or You), i w których w pełni czaruje swoim głosem. Ja jednak chętniej wracam do żwawszych propozycji. Wspomniałem już o For You, który spokojnie nadaje się do wykonywania na stadionach (w oddali słyszę delikatnie echa twórczości formacji Coldplay). Matteo rozkręca się także w Fasi. Wyjątkowym fragmentem jest chwytający za serce Chasing Stars. Artysta wspomina w nim o niezwykłej więzi ze swoim ojcem, więc w tym przypadku warto wgryźć się mocniej w tekst. Problemem tej płyty jest fakt, że jest tu za dużo ballad, które – delikatnie rzecz ujmując – nie różnią się mocno między sobą. Przez co słuchany album ciągiem, w pewnym momencie, zlewa się w jedną całość.

Matteo Bocelli swoim debiutanckim albumem na pewno nie odkrywa Ameryki i nie zmieni biegu historii. To bezpieczny krążek, stworzony według wzorców wypracowanych już dawno, dawno temu. Utwory mają trafić przede wszystkim do jak najszerszego grona odbiorców i zagościć w popularnych stacjach radiowych. Taki jest cel. O płycie, co zaskakujące, w mediach nie jest jednak zbyt głośno. Przekłada się to na dość skromne wyniki chociażby w serwisie Spotify (For You odsłuchano już ponad 780 tys. razy, ale większość utworów nie przebiło nawet 100 tys.). Skąd to wynika? Mam wrażenie, że oprócz dobrego głosu i znanego nazwiska, Matteo powinien jeszcze popracować nad swoimi piosenkami, żeby być w stanie wyróżniać się na tle konkurencji. Tego typu płyt na rynku wychodzi bardzo dużo, więc same konotacje rodzinne nie pomogą. Nie skreślam całkowicie Bocellego juniora, tylko czekam na lepsze utwory.