Mnogość stylów, gatunków i odmian jest tak ogromna, że czasami człowiek zastanawia się czy takie podziały są potrzebne. W heavy metalu ma być przede wszystkim głośno i najlepiej, jak najbardziej melodyjnie i dużo gitar. Z pewnością znajdą się tacy, dla których, to wszystko ma ogromne znaczenie. Tylko, czy wtedy nie tracą możliwości poznania muzyki różnej?
Six Foot Six to szwedzka grupa, działająca od roku 2017, która wykonuje muzykę z pogranicza melodyjnego heavy metalu i hard rocka. Do tej pory wydała trzy albumy, ostatni z nich ukazał się 8 grudnia 2023 i nosi tytuł Beggar’s Hill. Na płycie znalazło się 12 utworów, z czego trzy z nich tworzą jedną opowieść A Templar’s Tale. Wszystkie kompozycje charakteryzują się dużą melodyjnością, czasami wręcz przebojowością, tak charakterystyczną dla tej przystępnej odmiany heavy metalu.
Już otwierający całość Raise the Dead daje dobre pojęcie, o tym czego, możemy się spodziewać po reszcie materiału. Dobre wejście gitary, uzupełnione sekcją rytmiczną, chwilę później pojawia się zarys melodii i dołącza do tego wszystkiego wokalista. Utwór ma zadatki, żeby stać się przebojem, ale czasy mamy zdecydowanie inne, więc będzie o to trudno. Tears to także rzecz, która wpada w ucho. Jest odpowiedni rytm i refren, który idealnie nadaje się do wspólnego śpiewania. Voices Inside wyróżnia się natomiast różnorodnością klimatów, które możemy usłyszeć w trakcie niespełna pięciu minut. Za to ode mnie duży plus.
Tak właśnie mija ta płyta: tytułowy Beggar’s Hill, przebojowy Analog Man, mocniejszy, zahaczający o hard rock Riding the Tide i – ponownie hitowy – Fire Will Burn. Mamy tutaj jeszcze dłuższą opowieść, o której wcześniej wspomniałem, A Templar’s Tale. Każda z trzech części jest utrzymana w innym klimacie. Pierwsza i trzecia to typowe utwory, do jakich przez poprzednie minuty przyzwyczaił nas zespół. Druga jest z kolei balladą z akustycznym wstępem i podniosłym zakończeniem. Całość kończy natomiast instrumentalny Equinox, który dobrze sprawdza się w takiej roli.