The Pineapple Thief – „It Leads to This”

Lista utworów:

1. Put It Right
2. Rubicon
3. It Leads To This
4. The Frost
5. All That`s Left
6. Now It`s Yours
7. Every Trace Of Us
8. To Forget

Jakoś tak się złożyło, że losy grup The Pineapple Thief i Porcupine Tree przeplatają się ze sobą. I choć początkowo chodziło wyłącznie o akronim (pierwotnie projekt Bruce’a Soorda nosił nazwę Pineapple Thief), to w 2016 roku tę formację zasilił wieloletni perkusista Jeżozwierza, Gavin Harrison. Od tego czasu The Pineapple Thief wydali sześć studyjnych albumów. Najnowszy z nich – It Leads to This – ukazał się na rynku 9 lutego i jest po prostu doskonały.

Początkowo współpraca Harrisona miała być wyłącznie studyjna i gościnna przy albumie Your Wilderness. Trzeba pamiętać, że był on wówczas także jednym z trzech perkusistów grupy King Crimson. Z dzisiejszej perspektywy wiemy również, że mimo zawieszenia macierzystego zespołu, pracował równolegle nad materiałem ze Stevenem Wilsonem. Harrison jednak rozgościł się w szeregach The Pineapple Thief i obu stronom wyszło to na dobre. Już na kolejnych albumach, Dissolution oraz Versions of the Truth, był współkompozytorem większości utworów.

It Leads to This jest kolejnym przykładem tego, jak dobrze perkusista czuje się w zespole. Jego charakterystyczny styl, będący wypadkową jazzowych i progrockowych wpływów, słychać od razu. Wystarczy posłuchać Put It Right. To zresztą bardzo przyjemna propozycja w duchu Porcupine Tree, która zaczyna się subtelnym pianinem i wokalem Soorda. Następny na liście jest Rubicon, rzecz bardziej dynamiczna. W tym przypadku Harrison proponuje łamańce rytmiczne.

Singlowe The Frost to natomiast kolejny dowód na to, że Bruce Soord ma rękę do niebanalnych i wpadających w ucho melodii. Szczególnie godny uwagi jest refren, w którym żywe instrumenty przeplatają się z elektroniką. Wyróżnić muszę na pewno utwór tytułowy, w którym próżno szukać niezwykle ciężkich gitar czy agresywnej perkusji. W zamian otrzymaliśmy indierockową świeżość czy hipnotyzującą melodię.

Słuchając z kolei Every Trace of Us skojarzenia biegną w kierunku… Soundgarden. To efekt gitary, która prowadzi zwrotki przepuszczona przez głośniki Lesliego, jak w przypadku słynnego Black Hole Sun, ale tutaj w nieco lżejszej formule. Za to refren i przejścia to powrót w stronę progresji, której słucha się z wypiekami na twarzy, a Harrison… Cóż wypadałoby się skończyć już powtarzać. Nie zmienia to jednak fakt, że w poszczególnych propozycjach perkusista TPT pokazuje swój zmysł i wysoki artystyczny kunszt. Podobnie zresztą, jak i pozostali muzycy.

Ciężko nie odnieść wrażenia, że pomimo iż na It Leads to This mamy do czynienia z progresywnym graniem z domieszką alternatywy i indie rocka, to całość jest skondensowana, jak na standardy tego gatunku. Całość trwa zaledwie 40 minut, a najdłuższa kompozycja nie przekracza nawet sześciu. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Co jednak najistotniejsze: na najnowszym albumie The Pineapple Thieg nie ma żadnych wypełniaczy. Znalazłem natomiast wszystko to, czego oczekuję od tego zespołu. It Leads to This to album, który urzekł mnie od pierwszego odsłuchu. Całość jest niezwykle hipnotyzująca. Sprawia to, że zagłębianie się w poszczególne kompozycje sprawia sporo przyjemności.

Nic więc dziwnego, że lubię wracać do tej płyty i za każdym razem odkrywam kolejne, drobne smaczki. Już w przyszłym miesiącu grupa The Pineapple Thief odwiedzi Polskę, aby promować It Leads to This. 11 marca muzycy wystąpią w Warszawie, a dwa dni później w Krakowie. Mam w planach wybrać się do Grodu Kraka, bo wiem, że czeka nas doskonała uczta na żywo.