The Smile – „Cutouts”

Lista utworów:

1. Foreign Spies
2. Instant Psalm
3. Zero Sum
4. Colours Fly
5. Eyes & Mouth
6. Don’t Get Me Started
7. Tiptoe
8. The Slip
9. No Words
10. Bodies Laughing

..to było tylko kwestią czasu, zanim The Smile wyjdzie z fazy Kid A, ale nie pomyślałbym, że nastąpi to tak prędko. Spodziewałem się jeszcze co najmniej dwóch albumów, zalanych charakterystycznym i drapieżnym post-punkiem, zanim Thom Yorke i Jonny Greenwood wyciągną zakopany w szafie syntezator modularny i współczesne orkiestrowe pejzaże dźwiękowe, które staną się osią nowego albumu.

Nagrany w tym samym okresie, co drugi album The Smile, Cutouts jest tylko nieznacznie dłuższy niż jego poprzednik, ale można odnieść wrażenie, że 10 zawartych na nim kompozycji rozpoczyna nowy rozdział. Otwierający Foreign Spies rozciąga się niespiesznie jak jaszczurka na kamieniu, a przypominające gong syntezatory nabierają barw wokół śpiewu Yorke’a. Fale smyczków z London Contemporary Orchestra zwiastują następny utwór – Instant Psalm z korzennymi dźwiękami gitary przypominającymi No Surprises z legendarnej płyty OK Computer.

Cutouts nie jest jednak wyłącznie sielankowym piknikiem. Burzliwa i momentami dramatyczna kreatywność Yorke’a i Greenwooda przejawia się w dynamice również charakterystycznej dla tego albumu. Zero Sum wytrąca słuchaczy z nostalgii, dzięki szczególnie zręcznej i porywistej improwizacji gitarowo-klawiszowej Greenwooda. Na jej tle śpiewa Yorke, a w zasadzie ociera się o rapowanie. Colours Fly przechodzi z kolei od inteligentnych, umiarkowanie pulsujących bitów i zrównoważonych skal gitarowych do czegoś bardziej głębokiego i mrocznego. Wspomniany duet dobrze brzmi i bawi się w kompozycji Eyes & Mouth. Całość napędzana jest głównie przez połamane rytmy hi-hatów Toma Skinnera i przenikliwy głos Yorke’a. W Tiptoe jest za to coś precyzyjnego w klasyczno-jazzowym pianinie otwierającym tę kompozycję. Minimalizm zestawiony z głębokimi, orkiestrowymi westchnieniami smyczków, przywołuje na myśl bardziej ambientową pracę Yorke’a i Greenwooda przy produkcjach filmowych. The Slip, utwór przesiąknięty charakterystyczną paranoją (w głosie) Yorke’a, ma figlarną linię, dzięki zakręconym jak dywan na trzepaku bitom i nagłemu wybuchowi gitary w stylu Davida Bowiego. 

Cutouts jest trochę jak niesforna i mniej okrzesana młodsza siostra Wall of Eyes. Aranżacje na starszym albumie były bardziej osadzone w tradycji z jakiej urodziło się The Smile. Tutaj pojawia się żywiołowość i więcej jasnych barw, które niekiedy osnute są elektroniczno-jazzową mgłą. Zaskakuje fakt, że obie płyty powstały podczas tej samej sesji nagraniowej. Myślę sobie, że nie ma potrzeby wskrzeszać uśpionego bytu, jakim jest Radiohead, kiedy The Smile jest na fali wznoszącej. I to bez widocznego wierzchołka.