BOHATEROWIE NIE SĄ ZMĘCZENI
Przez dwadzieścia dziewięć utworów z płyt będących tytułem trasy – od otwierającego Bossanovę numeru zespołu Surftones Cecilia Ann po kończącą Trompe le Monde kompozycję The Navajo Know – oraz cztery dodatkowe z innych płyt i finałową piosenkę Here Comes Your Man z nagranego w 1989 albumu Doolittle, muzycy nie pozwalali odpocząć żywiołowo tańczącej i śpiewającej publiczności oraz swojej ekipie. Techniczni Pixies nabiegali się, zmieniając po niemal każdym numerze gitary. Black Francis i Joey Santiago korzystali z dwóch instrumentów elektrycznych, dodatkowo pierwszy z nich używał także dwóch gitar akustycznych.
Za dwa lata Pixies będą obchodzić czterdziestolecie istnienia, ale muzyka, która łączy postpunkowe, proste kompozycje, z krzykliwym, przejmującym wokalem Francisa ze wspierającym go żeńskim głosem, melodyjnością i surferskim brzmieniem gitary solowej Joeya Santiago, wciąż brzmi świeżo. Granie, które zwróciło uwagę Davida Bowiego oraz U2, i zainspirowało wielu – Nirvanę, Radiohead, PJ Harvey czy The Strokes – dalej cieszy widzów i może wpływać na kolejne pokolenie muzyków.
W tym roku Pixies zagrają w Europie, Stanach Zjednoczonych oraz Nowej Zelandii i Australii łącznie siedemdziesiąt koncertów. Niestety, na liście nie ma Polski. Najbliżej nas muzycy zaprezentują się 8 sierpnia w Schwetzingen (Niemcy) oraz dwa dni później w Pradze. Swoją trasę ma także The Breeders, czyli zespół byłej basistki Pixies, Kim Deal. Ona również nie pojawi się w tym roku w naszym kraju (najbliżej będzie do Niemiec: w Kolonii zagrają 3, a w Berlinie 4 lipca).
Może wpadną do nas natomiast muzycy z The Pale White, który rozgrzewają publiczność podczas europejskich występów Pixies. To ciekawe power trio, które od kilku lat próbuje się przebić do brytyjskiej czołówki. Potrafią zagrać bardzo mocno, ale jednocześnie melodyjnie. Surfują między stylistyką The Black Keys, indie rocka oraz brit popu. Będę śledził losy zespołu z Newcastle. Być może bowiem osiągną popularność Arctic Monkeys lub przynajmniej Kasabian. Wszystko może zmienić jeden przebój, który pociągnie za sobą płytę, czego im po koncercie, który widziałem, szczerze życzę.
https://www.youtube.com/watch?v=sO2CQ1XVtlI